Alice's Abenteuer im Wunderland

ALICJA W KRAINIE CZARÓW

   Drittes Kapitel.

   ROZDZIAL III

   Caucus-Rennen und was daraus wird.

   WYSCIGI PTASIE I OPOWIESC MYSZY

   Es war in der That eine wunderliche Gesellschaft, die sich am Strande versammelte – die Vögel mit triefenden Federn, die übrigen Thiere mit fest anliegendem Fell, Alle durch und durch naß, verstimmt und unbehaglich. –

   Towarzystwo zebrane na brzegu wygladalo naprawde dziwacznie: ptaki o zabloconych piórach oraz inne zwierzeta ociekajace woda, zmeczone i zle.

   Die erste Frage war, wie sie sich trocknen könnten: es wurde eine Berathung darüber gehalten, und nach wenigen Minuten kam es Alice ganz natürlich vor, vertraulich mit ihnen zu schwatzen, als ob sie sie ihr ganzes Leben gekannt hätte. Sie hatte sogar eine lange Auseinandersetzung mit dem Papagei, der zuletzt brummig wurde und nur noch sagte: „ich bin älter als du und muß es besser wissen;“ dies wollte Alice nicht zugeben und fragte nach seinem Alter, und da der Papagei es durchaus nicht sagen wollte, so blieb die Sache unentschieden.

   Najpilniejsza sprawa bylo, rzecz prosta, osuszenie sie. Odbyto na ten temat narade, w której wziela równiez udzial Alicja. Po paru minutach rozmawiala juz ze wszystkimi tak swobodnie, jak gdyby znala ich przez cale zycie. Wdala sie nawet w dluzsza sprzeczke z Papuzka, która w koncu obrazila sie, mówiac: „Jestem starsza od ciebie, wiec musze miec racje”. Na to znowu Alicja nie mogla sie zgodzic nie znajac wieku Papuzki. Poniewaz zas ta ostatnia odmówila stanowczo odpowiedzi, nie bylo wlasciwie nic wiecej do powiedzenia.

   Endlich rief die Maus, welche eine Person von Gewicht unter ihnen zu sein schien: „Setzt euch, ihr Alle, und hört mir zu! ich will euch bald genug trocken machen!“ Alle setzten sich sogleich in einen großen Kreis nieder, die Maus in der Mitte. Alice hatte die Augen erwartungsvoll auf sie gerichtet, denn sie war überzeugt, sie werde sich entsetzlich erkälten, wenn sie nicht sehr bald trocken würde.

   Na koniec Mysz, która robila wrazenie osoby cieszacej sie w tym towarzystwie duzym szacunkiem, krzyknela:

- Prosze siadac i sluchac, co powiem1 Zaraz was wszystkich osusze. Usiedli wiec kolem z Mysza posrodku. Alicja wpatrywala sie w Mysz z niecierpliwoscia, obawiala sie bowiem nie na zarty przeziebienia.

   „Hm!“ sagte die Maus mit wichtiger Miene, „seid ihr Alle so weit? Es ist das Trockenste, worauf ich mich besinnen kann. Alle still, wenn ich bitten darf! – Wilhelm der Eroberer, dessen Ansprüche vom Papste begünstigt wurden, fand bald Anhang unter den Engländern, die einen Anführer brauchten, und die in jener Zeit sehr an Usurpation und Eroberungen gewöhnt waren. Edwin und Morcar, Grafen von Mercia und Northumbria –“

   - Hm, hm - odchrzaknela Mysz z bardzo wazna mina - czy jestescie juz gotowi? Chcecie sie osuszyc? Wiec sluchajcie: oto najsuchsza rzecz, jaka znam. Prosze o spokój! „Wilhelm Zdobywca, któremu sprzyjal papiez, szybko podporzadkowal sobie Anglików, potrzebujacych przywódcy nawyklego do najazdów i podbojów. Edwin i Morcar, hrabiowie Mercii i Northumbrii*...”

   „Ooooh!“ gähnte der Papagei und schüttelte sich.

   - Brr! - odezwala sie Papuzka wstrzasajac sie gwaltownie.

   „Bitte um Verzeihung!“ sprach die Maus mit gerunzelter Stirne, aber sehr höflich; „bemerkten Sie etwas?“

   - Bardzo przepraszam - rzekla Mysz, groznie marszczac brwi - czy pani chciala moze cos powiedziec?

   „Ich nicht!“ erwiederte schnell der Papagei.

   - Nie, to nie ja! - krzyknela szybko Papuzka.

   „Es kam mir so vor,“ sagte die Maus. – „Ich fahre fort: Edwin und Morcar, Grafen von Mercia und Northumbria, erklärten sich für ihn; und selbst Stigand, der patriotische Erzbischof von Canterbury fand es rathsam –“

   - Mialam wrazenie, ze to wlasnie pani - rzekla Mysz z godnoscia. - Jesli nie, to mówie dalej: „Edwin i Morcar, hrabiowie Mercii i Northumbrii, opowiedzieli sie za nim; nawet patriotyczny arcybiskup Canterbury, Stigand, znalazl sie...”

   „Fand was?“ unterbrach die Ente.

   - Co znalazl? - zapytala Kaczka.

   „Fand es,“ antwortete die Maus ziemlich aufgebracht: „du wirst doch wohl wissen, was es bedeutet.“

   - „... znalazl sie...” - odpowiedziala Mysz z wyrazna irytacja. - Wie pani chyba, co to znaczy?

   „Ich weiß sehr wohl, was es bedeutet, wenn ich etwas finde,“ sagte die Ente: „es ist gewöhnlich ein Frosch oder ein Wurm. Die Frage ist, was fand der Erzbischof?“

   - Wiem, co to znaczy, kiedy ja sama cos znajduje - rzekla Kaczka. - Przewaznie jest to zaba albo owad, ale co znalazl arcybiskup?

   Die Maus beachtete die Frage nicht, sondern fuhr hastig fort: – „fand es rathsam, von Edgar Atheling begleitet, Wilhelm entgegen zu gehen und ihm die Krone anzubieten. Wilhelms Benehmen war zuerst gemäßigt, aber die Unverschämtheit seiner Normannen – wie steht’s jetzt, Liebe?“ fuhr sie fort, sich an Alice wendend.

   Mysz nie zwrócila juz uwagi na to pytanie i ciagnela dalej. - „... znalazl sie w ich odwodzie. Wraz z Edgarem Atheling udal sie do Wilhelma i ofiarowal mu korone. Wilhelm zachowywal sie poczatkowo w sposób wstrzemiezliwy. Ale zuchwalstwo Normanów...” - tu Mysz zwrócila sie do Alicji z niespodziewanym pytaniem: - Jak sie czujesz, moja droga?

   „Noch ganz eben so naß,“ sagte Alice schwermüthig; „es scheint mich gar nicht trocken zu machen.“

   - Jestem tak samo morka jak i przedtem - odrzekla smutnie Alicja. - Wcale mnie to nie osuszylo.

   „In dem Fall,“ sagte der Dodo feierlich, indem er sich erhob, „stelle ich den Antrag, daß die Versammlung sich vertage und zur unmittelbaren Anwendung von wirksameren Mitteln schreite.“

   - Wobec tego zglaszam rezolucje - rzekl powstajac Golab - aby zebranie zostalo odroczone ze wzgledu na koniecznosc natychmiastowego zastosowania energiczniejszych srodków...

   „Sprich deutlich!“ sagte der Adler. „Ich verstehe den Sinn von deinen langen Wörtern nicht, und ich wette, du auch nicht!“ Und der Adler bückte sich, um ein Lächeln zu verbergen; einige der andern Vögel kicherten hörbar.

   - Mów pan po ludzku! - przerwal Orzelek. - Nie rozumiem nawet polowy z tych slów i obawiam sie, ze pan sam ich nie rozumie. - Tu Orzelek odwrócil sie dyskretnie, aby skryc swój usmiech. Niektóre gorzej wychowane ptaki zaczely glosno chichotac.

   „Was ich sagen wollte,“ sprach der Dodo in gereiztem Tone, „war, daß das beste Mittel uns zu trocknen ein Caucus-Rennen wäre.“

   - Chcialem tylko powiedziec - rzekl Golab obrazony - ze najlepiej osuszylyby nas wyscigi ptasie.

   „Was ist ein Caucus-Rennen?“ sagte Alice, nicht daß ihr viel daran lag es zu wissen; aber der Dodo hatte angehalten, als ob er eine Frage erwarte, und Niemand anders schien aufgelegt zu reden.

   - Co to sa wyscigi ptasie? - zapytala Alicja nie tyle z ciekawosci, ile z uprzejmosci, gdyz Golab wyraznie czekal na dyskusje, wszyscy zas milczeli jak zakleci.

   „Nun,“ meinte der Dodo, „die beste Art, es zu erklären, ist, es zu spielen.“ (Und da ihr vielleicht das Spiel selbst einen Winter-Nachmittag versuchen möchtet, so will ich erzählen, wie der Dodo es anfing.)

   - Hm - rzekl Golab z powaga - najlepiej wytlumacze ci to praktycznie. Poniewaz to, co powiedzial Golab, moze przydac sie w nudny zimowy dzien i Wam, drodzy Czytelnicy, przeto opowiem, w jaki sposób zabral sie do dziela: najpierw wyznaczyl tor wyscigowy o ksztalcie zblizonym do kola.

   Erst bezeichnete er die Bahn, eine Art Kreis („es kommt nicht genau auf die Form an,“ sagte er), und dann wurde die ganze Gesellschaft hier und da auf der Bahn aufgestellt. Es wurde kein: „eins, zwei, drei, fort!“ gezählt, sondern sie fingen an zu laufen wenn es ihnen einfiel, hörten auf wie es ihnen einfiel, so daß es nicht leicht zu entscheiden war, wann das Rennen zu Ende war. Als sie jedoch ungefähr eine halbe Stunde gerannt und vollständig getrocknet waren, rief der Dodo plötzlich: „Das Rennen ist aus!“ und sie drängten sich um ihn, außer Athem, mit der Frage: „Aber wer hat gewonnen?“

   - Dokladnosc nie gra roli - rzekl wyjasniajaco. Potem cale towarzystwo zostalo rozstawione na torze jak popadlo. Nastepnie Golab zawolal: Raz, dwa, trzy! - i wszyscy zaczeli pedzic w dowolnych kierunkach, przystajac i znów biegnac, jak im sie tylko podobalo, tak ze trudno bylo ustalic chwile zakonczenia wyscigu. Mimo to, kiedy biegali tak dobre pól godziny i zupelnie sie osuszyli, Golab krzyknal nagle:

- Koniec wyscigów!

Wtedy wszyscy otoczyli go, ciezko dyszac i pytajac:

- Kto zwyciezyl?

   Diese Frage konnte der Dodo nicht ohne tiefes Nachdenken beantworten, und er saß lange mit einem Finger an die Stirn gelegt (die Stellung, in der ihr meistens Shakespeare in seinen Bildern seht), während die Übrigen schweigend auf ihn warteten. Endlich sprach der Dodo: „Jeder hat gewonnen, und Alle sollen Preise haben.“

   Aby dac odpowiedz na to pytanie, Golab musial sie powaznie zastanowic. Siedzial wiec przez dluzsza chwile z palcem na czole (ulubiona pozycja wielkich poetów), gdy tymczasem reszta towarzystwa wyczekiwala z niepokojem na jego decyzje. W koncu Golab zdecydowal: - Wygrali wszyscy i wszyscy musza dostac nagrody.

   „Aber wer soll die Preise geben?“ fragte ein ganzer Chor von Stimmen.

   -Ale kto nam rozda nagrody? - zapytal chór glosów.

   „Versteht sich, sie!“ sagte der Dodo, mit dem Finger auf Alice zeigend; und sogleich umgab sie die ganze Gesellschaft, Alle durch einander rufend: „Preise Preise!“

   - Oczywiscie, ze ona - rzekl Golab, wskazujac palcem Alicje. Na te slowa otoczyla ja cala gromada, wolajac: - Nagrody, nagrody, chcemy nagród!

   Alice wußte nicht im Geringsten, was da zu thun sei; in ihrer Verzweiflung fuhr sie mit der Hand in die Tasche, und zog eine Schachtel Zuckerplätzchen hervor (glücklicherweise war das Salzwasser nicht hinein gedrungen); die vertheilte sie als Preise. Sie reichten gerade herum, eins für Jeden.

   Alicja nie wiedziala, jak wybrnac z tej sytuacji. Przypadkowo wsunela reke do kieszeni i znalazla tam pudeleczko cukierków szczesliwym trafem nie roztopionych przez slona wode. Rozdala wiec cukierki uczestnikom wyscigu, przy czym starczylo akurat po cukierku na osobe.

   „Aber sie selbst muß auch einen Preis bekommen, wißt ihr,“ sagte die Maus.

   -Ale jej takze nalezy sie nagroda - zauwazyla Mysz.

   „Versteht sich,“ entgegnete der Dodo ernst. „Was hast du noch in der Tasche?“ fuhr er zu Alice gewandt fort.

   - Oczywiscie - rzekl Golab z powaga. - Co masz jeszcze w kieszeni? - dodal zwracajac sie do Alicji.

   „Nur einen Fingerhut,“ sagte Alice traurig.

   -Tylko naparstek - rzekla smutnie Alicja.

   „Reiche ihn mir herüber,“ versetzte der Dodo.

   - Daj mi go!

   Darauf versammelten sich wieder Alle um sie, während der Dodo ihr den Fingerhut feierlich überreichte, mit den Worten: „Wir bitten, Sie wollen uns gütigst mit der Annahme dieses eleganten Fingerhutes beehren;“ und als er diese kurze Rede beendigt hatte, folgte allgemeines Beifallklatschen.

   Po czym wszyscy raz jeszcze otoczyli Alicje, Golab zas wreczyl jej uroczyscie naparstek, mówiac: - Prosimy cie o przyjecie tego wytwornego naparstka. - To krótkie przemówienie przyjete zostalo przez zebranych oklaskami.

   Alice fand dies Alles höchst albern; aber die ganze Gesellschaft sah so ernst aus, daß sie sich nicht zu lachen getraute, und da ihr keine passende Antwort einfiel, verbeugte sie sich einfach und nahm den Fingerhut ganz ehrbar in Empfang.

   Alicji wydawalo sie to glupie. Wszyscy mieli jednak tak powazne miny, ze nie odwazyla sie rozesmiac. Dygnela wiec po prostu, przybierajac najpowazniejsza mine, na jaka mogla sie zdobyc.

   Nun mußten zunächst die Zuckerplätzchen verzehrt werden, was nicht wenig Lärm und Verwirrung hervorrief; die großen Vögel nämlich beklagten sich, daß sie nichts schmecken konnten, die kleinen aber verschluckten sich und mußten auf den Rücken geklopft werden. Endlich war auch dies vollbracht, und Alle setzten sich im Kreis herum und drangen in das Mäuslein, noch etwas zu erzählen.

   Nastepnym punktem programu bylo zjedzenie cukierków. Wywolalo to sporo halasu i zamieszania. Duze ptaki skarzyly sie, ze nie czuja smaku cukierków, male dlawily sie nimi i trzeba bylo bic w plecy. W koncu jednak zapanowal spokój. Ptaki zasiadly kolem i poprosily Mysz, zeby im cos opowiedziala.

   „Du hast mir deine Geschichte versprochen,“ sagte Alice – „und woher es kommt, daß du K. und H. nicht leiden kannst,“ fügte sie leise hinzu, um nur das niedliche Thierchen nicht wieder böse zu machen.

   - Obiecalas, ze opowiesz mi swoja historie - rzekla Alicja. - Dlaczego nie znosisz „k” i „p” - dodala pólszeptem, nie chcac raz jeszcze obrazic Myszy.

   „Ach,“ seufzte das Mäuslein, „ihr macht euch ja aus meinem Erzählen doch nichts; ich bin euch mit meiner Geschichte zu langschwänzig und zu tragisch.“ Dabei sah sie Alice fragend an.

   - Dobrze, obiecala. Zobaczysz sama, jak bardzo ten problem jest zaogniony...

   „Langschwänzig! das muß wahr sein!“ rief Alice und sah nun erst mit rechter Verwunderung auf den geringelten Schwanz der Maus hinab; „aber wie so tragisch? was trägst du denn?“ Während sie noch darüber nachsann, fing die längschwänzige Erzählung schon an, folgendergestalt:

   - Za o... - powtórzyla bezmyslnie Alicja, nie bardzo rozumiejac, o co chodzi. - Za o..., ale za co?... za ogony! - przypomniala sobie, gdy popatrzyla na dlugi i krety ogon Myszy. W ten sposób jej historia przybrala dla Alicji jakby ksztalt mysiego ogona:

 Filax sprach zu
  der Maus, die
  er traf
  in dem
  Haus:
  „Geh’ mit
  mir vor
  Gericht,
  daß ich
  dich
  verklage.
  Komm und
  wehr’ dich
  nicht mehr;
  ich muß
  haben ein
  Verhör,
  denn ich
  habe
  nichts
  zu thun
  schon
  zwei
  Tage.“
  Sprach die
  Maus zum
  Köter:
  „Solch
  Verhör,
  lieber Herr,
  ohne
  Richter,
  ohne
  Zeugen
  thut nicht
  Noth.“
  „Ich bin
  Zeuge,
  ich bin
  Richter,“
  sprach
  er schlau
  und schnitt
  Gesichter,
  „das Verhör
  leite ich
  und
  verdamme
  dich
  zum
  Tod!“

Pedzila Myszka do dziury,
 by jej nie zlapal Kot
 bury, ale nie pomógl
 niebodze ten rozpaczliwy
 bieg, bo
 Kot jej stanal na
 drodze i rzekl:
 „- Nudze sie dzis
 srodze, wiec ci
 wytoczyc chce
 sprawe. Ja bede
 oskarzycielem...”
 „- A gdzie masz
 przysieglych lawe,
 gdzie sedziego?” –
 pyta Mysz niesmiele.
 „- Wiec cóz z tego?
 Proces formalnie sie
 odbedzie, sam bede
 lawa przysieglych
 i sedzia – rzecze
 Kot przebiegly,
 jezac siersc –
 wszystko rozsadze
 i rozwaze
 po czym
 cie skaze
 na smierc!”

   „Du paßt nicht auf!“ sagte die Maus strenge zu Alice. „Woran denkst du?“

   -Ty wcale nie sluchasz! - rzekla Mysz przerywajac swoja opowiesc i patrzac surowo na Alicje. - O czym ty wlasciwie myslisz?

   „Ich bitte um Verzeihung,“ sagte Alice sehr bescheiden: „du warst bis zur fünften Biegung gekommen, glaube ich?“

   - Przepraszam pania najmocniej - odpowiedziala pokornie Alicja. - Zdaje sie, ze byla pani przy czwartym zakrecie?

   „Mit nichten!“ sagte die Maus entschieden und sehr ärgerlich.

   - Nie wiem, o co ci idzie, mów zwiezle - rzekla Mysz z wyrazna irytacja.

   „Nichten!“ rief Alice, die gern neue Bekanntschaften machte, und sah sich neugierig überall um. „O, wo sind sie, deine Nichten? Laß mich gehen und sie her holen!“

   - O jakim wezle mam mówic? - zapytala Alicja. - Jesli ma pani jakis wezel, to moge zaraz pomóc w rozplatywaniu go...

   „Das werde ich schön bleiben lassen,“ sagte die Maus, indem sie aufstand und fortging. „Deinen Unsinn kann ich nicht mehr mit anhören!“

   - Nie powiedzialam nic podobnego - rzekla Mysz, po czym wstala z obrazona mina. Zniewazasz mnie mówiac takie glupstwa.

   „Ich meinte es nicht böse!“ entschuldigte sich die arme Alice. „Aber du bist so sehr empfindlich, du!“

   - Ja naprawde nie chcialam! - zawolala Alicja bliska placzu. - Pani tak latwo sie obraza...

   Das Mäuslein brummte nur als Antwort.

   Mysz mruknela tylko cos niezrozumialego.

   „Bitte, komm wieder, und erzähle deine Geschichte aus!“ rief Alice ihr nach; und die Andern wiederholten im Chor: „ja bitte!“ aber das Mäuschen schüttelte unwillig mit dem Kopfe und ging schnell fort.

   - Bardzo prosze, niechze pani laskawie dokonczy swego opowiadania! - krzyczala Alicja za odchodzaca Mysza. Zwierzeta przylaczyly sie do jej prosby wolajac: - Prosimy, prosimy! - ale Mysz potrzasala niecierpliwie glowa i oddalala sie coraz szybciej.

   „Wie schade, daß es nicht bleiben wollte!“ seufzte der Papagei, sobald es nicht mehr zu sehen war; und eine alte Unke nahm die Gelegenheit wahr, zu ihrer Tochter zu sagen, „Ja, mein Kind! laß dir dies eine Lehre sein, niemals übler Laune zu sein!“ „Halt den Mund, Mama!“ sagte die junge Unke, etwas naseweis.

„Wahrhaftig, du würdest die Geduld einer Auster erschöpfen!“

   - Wielka szkoda, ze nie chce z nami zostac - westchnela Papuzka, kiedy Mysz znikla im z oczu. A pewna stara Langusta* rzekla do córki:

- Pamietaj, moja droga, niech to bedzie dla ciebie przestroga, zebys nigdy nie tracila równowagi.

- Daj spokój, mamo - odpowiedziala opryskliwie mloda Langusta. - Ty moglabys wyprowadzic z równowagi nawet slimaka!

   „Ich wünschte, ich hätte unsere Dinah hier, das wünschte ich!“ sagte Alice laut, ohne Jemand insbesondere anzureden. „Sie würde sie bald zurückholen!“

   - Jakzebym chciala miec tu przy sobie Jacka - rzekla Alicja na wpól do siebie. - Zaraz by ja sprowadzil z powrotem!

   „Und wer ist Dinah, wenn ich fragen darf?“ sagte der Papagei.

   -A któz to jest Jacek, jesli wolno wiedziec? - spytala Papuzka.

   Alice antwortete eifrig, denn sie sprach gar zu gern von ihrem Liebling: „Dinah ist unsere Katze. Und sie ist auch so geschickt im Mäusefangen, ihr könnt’s euch gar nicht denken! Und ach, hättet ihr sie nur Vögel jagen sehen. Ich sage euch, sie frißt einen kleinen Vogel, so wie sie ihn zu Gesicht bekommt.“

   Alicja odpowiedziala z zapalem, byla bowiem zawsze gotowa wychwalac swego ulubienca:

- Jacek to nasz kot. Nie mozecie sobie wyobrazic, jak swietnie lapie myszy! A jak sie ugania za ptakami! Jesli tylko dojrzy jakiegos ptaszka, to na pewno schwyta go i pozre!...

   Diese Mittheilung verursachte große Aufregung in der Gesellschaft. Einige der Vögel machten sich augenblicklich davon; eine alte Elster fing an, sich sorgfältig einzuwickeln, indem sie bemerkte: „Ich muß wirklich nach Hause gehen; die Nachtluft ist nicht gut für meinen Hals!“ und ein Canarienvogel piepte zitternd zu seinen Kleinen, „Kommt fort, Kinder! es ist die höchste Zeit für euch, zu Bett zu gehen!“ Unter verschiedenen Entschuldigungen entfernten sie sich Alle, und Alice war bald ganz allein.

   Slowa Alicji wywolaly ogromne poruszenie wsród obecnych. Niektóre ptaki uciekly natychmiast.

Pewna stara Sroka otulila sie bardzo starannie skrzydlami, mówiac: - Bede musiala juz isc do domu. Dzisiejsze powietrze wyraznie szkodzi mi na gardlo.

Kanarek zawolal drzacym glosikiem do swych dzieci: - Chodzcie, moje drogie! Juz najwyzszy czas, abyscie lezaly w lózeczkach.

Pod róznymi pretekstami ptaki rozbiegly sie i Alicja zostala po chwili sama.

   „Hätte ich nur Dinah nicht erwähnt!“ sprach sie bei sich mit betrübtem Tone. „Niemand scheint sie gern zu haben, hier unten, und dabei ist sie doch die beste Katze von der Welt! Oh, meine liebe Dinah! ob ich dich wohl je wieder sehen werde!“ dabei fing die arme Alice von Neuem zu weinen an, denn sie fühlte sich gar zu einsam und muthlos. Nach einem Weilchen jedoch hörte sie wieder ein Trappeln von Schritten in der Entfernung und blickte aufmerksam hin, halb in der Hoffnung, daß die Maus sich besonnen habe und zurückkomme, ihre Geschichte auszuerzählen.

   - Jaka szkoda, ze wspomnialam Jacka! - rzekla ze smutkiem. - Nikt go jakos tu na dole nie kocha, ale ja mimo to przysieglabym, ze jest to najmilszy kot na swiecie! O drogi Jacku! Czy cie jeszcze kiedy zobacze? - To mówiac Alicja zaczela plakac, poniewaz poczula sie nagle strasznie samotna i bezbronna. Po chwili jednak uslyszala w oddali odglosy stapania. Spojrzala wiec z ciekawoscia, sadzac, ze to Mysz rozmyslila sie i powraca, aby dokonczyc swej przerwanej opowiesci.

Text from wikisource.org
Audio from LibreVox.org
--